Początek każdego roku to okres podsumowań i podejmowania zobowiązań na nadchodzący czas. Rok temu składaliśmy sobie życzenia noworoczne i zapewne często pojawiało się wśród nich zdrowie. Nikt z nas nie przewidział, że rok 2020 przewróci życie każdego z nas do góry nogami.
Powiedzieć, że rok 2020 był dla Warszawy i Bielan niełatwy, to nic nie powiedzieć. Trudności dotknęły praktycznie każdej sfery życia miejskiego: komunikacji, dostępu do urzędów, ochrony zdrowia i edukacji. Wiele codziennych działań w dzielnicy i w całej stolicy od marca przebiegało w cieniu pandemii, a czasem wręcz pod jej dyktando. Wciąż dobrze pamiętamy puste w godzinach szczytu ulice, transport miejski z garstką pasażerów, zamknięte kina, teatry, restauracje, galerie, punkty usługowe i – o zgrozo! – parki i lasy. Trwogą napawały płynące z głośników ogłoszenia dotyczące zachowania reżimu sanitarnego.
Ten czas pokazał też dużą solidarność społeczną. Już w pierwszych godzinach wprowadzenia obostrzeń na wielu klatkach schodowych anonimowi dotychczas sąsiedzi wieszali ogłoszenia, w których deklarowali swoją pomoc w załatwianiu codziennych spraw. Powstało wiele oddolnych inicjatyw wspierających szczególnie zagrożone chorobą osoby starsze i samotne. Ruszyła pomoc dla medyków, którzy już w pierwszych dniach pandemii stali się bohaterami tych czasów. Zaczęło się życie online – komunikacja z prezydentem miasta i burmistrzami dzielnic, koncerty, relacje z działań lokalnych stowarzyszeń. Wielu mieszkańców miasta, którzy mogli pracować zdalnie przeniosło się poza granice Warszawy: do rodzinnych miejscowości, do domów letniskowych, na działki.
Tak, wiosna była trudna dla wszystkich: zderzyliśmy się z sytuacją, w której nie byliśmy nigdy. I chyba daliśmy radę. Czas letni sprzyjał spotkaniom, głównie w terenie. Wszyscy mieliśmy nadzieję, że pomału odzyskujemy normalność i tylko maseczki i ograniczenia liczby osób w miejscach publicznych przypominały, że choroba wciąż z nami jest. Niestety, jesienna druga fala pandemii pozbawiła nas złudzeń, że idzie ku lepszemu: tysiące zachorowań i setki zgonów każdego dnia. Natomiast zima przyniosła nadzieję – szczepionkę.
Przed nami nowy rok. Im bardziej dał nam w kość ten ostatni, tym mocniej liczymy na to, że rok 2021 będzie lepszy. Jest dużo do zrobienia. Jako społeczność lokalna zdaliśmy egzamin wspierając się wzajemnie w trudnym czasie, ale to dopiero początek. Teraz mamy nowe zadanie – zdiagnozować problemy mniejszych grup, a nawet jednostek, i dotrzeć do nich ze wsparciem. Nie możemy zapominać, że istnieje również życie poza pandemią. Tkanka miejska rządzi się swoimi prawami, a jej mieszkańcy mają prawo czuć się w niej dobrze.
Jakie składaliśmy sobie życzenia noworoczne 31 grudnia 2020? Żeby było tylko lepiej, że już gorzej nie będzie, że zdrowie jest najważniejsze… Szkoda, że nie mamy badań, które pokazałyby ile razy zdrowie pojawiło się w życzeniach noworocznych i z jakim ładunkiem emocjonalnym było to słowo wypowiadane. To zadanie dla każdego z nas: przypomnijmy sobie, komu nie życzyliśmy zdrowia i kto nam zdrowia nie życzył? I jak wyszło? No właśnie…
A więc zdrowia, zdrowia, zdrowia.
Pani Jola