Od piątku 12 lutego, rząd umożliwił otwarcie kin. – Suuuper! Wreszcie będzie można z drugą połową wyskoczyć do kina. Akurat walentynki, pewnie będzie jakaś fajna komedia romantyczna! – pomyślały uradowane dziesiątki, albo i setki tysięcy ludzi. A tu – ZONK!
Sprawdziliśmy ofertę kin w całej Północnej Ćwiartce (Bemowo, Bielany Białołeka, Żoliborz): otwarte będą dwa – tak: DWA! – kina. Pierwsze z nich to Elektronik (Gen. Zajączka 7), które już opublikowało repertuar i zacznie w piątek od przedpremierowego pokazu „W co grają ludzie”. Drugim kinem jest Wisła (pl. Wilsona), jednak w tym wypadku dokładna data otwarcia, ani repertuar nie są jeszcze znana. Jednak przedstawiciele kina zapewniają, że na walentynki zdążą.
A co z resztą? Nic, zamknięte. Wielkie sieci – Multikino, Cinema-City, Helios – już zapowiedziały: nie otwieramy! I przedstawiają bardzo rozsądne argumenty. Oto dwa najważniejsze:
- Otwarcie kina to nie jest, jak kiedyś mówili piekarze „wsadził, wyjął: bułka paryska”. Na to potrzeba czasu: przede wszystkim dlatego, że trzeba ustalić repertuar i porozumieć się z dystrybutorami. A potem jeszcze przydałoby się w jakikolwiek sposób wypromować ten repertuar. A na to potrzeba ok. 3-4 tygodni minimum;
- Rząd ogłosił, że kina otwiera „warunkowo na dwa tygodnie”. A co się stanie, jeśli po tych dwóch tygodniach znowu ogłosi zamknięcie? Koszty działań wymienionych powyżej w żadnym wypadku się nie zwrócą.
W tej sytuacji jedynie właściciele mniejszych kin studyjnych mogą sobie pozwolić na podjęcie ryzyka otwarcia. A i tak można się spodziewać, że będą mieli problem z repertuarem.
Dlatego jeśli nastawiacie się 14 lutego na dobry seans filmowy, zarezerwujcie sobie kanapę – w dużym pokoju. Potem zamówcie, a jeszcze lepiej sami przygotujcie, ulubione przekąski i napoje dla drugiej połówki. A kiedy już wszystko będzie gotowe, odpalcie w domowym zaciszu ulubiony film. Udany wieczór gwarantowany!
pk/wn