Prokuratura: to było zabójstwo. Krystian O.: oślepiło mnie słońce!

BIELANY. Ruszył proces Krystiana O., który półtora roku temu jadąc pomarańczowym BMW z szybkością ponad 130 km/h zabił na ul. Sokratesa przechodzącego przez pasy Adama G. Ten, tuż przed śmiercią odepchnął żonę i dziecko w wózku ratując im życie. Kierowca został oskarżony o zabójstwo i grozi mu dożywocie.

To był nieszczęśliwy dzień – stwierdził w sądzie 32-letni dziś Krystian O. Mężczyzna twierdzi, że jadąc ulicą Sokratesa został oślepiony przez słońce: – Zobaczyłem cień osoby, zacząłem hamować. Wiedziałem, że nie zdążę sie zatrzymać, odbiłem w bok, by zminimalizować szkody – tłumaczył.

Pomarańczowe BMW, którym jechał, kupił rok wcześniej, jak twierdzi „za ostatnie pieniądze”. Samochód został tak drastycznie przerobiony, że wg biegłych „nie powinien zostać dopuszczony do ruchu”. Badania wykazały, że zmodyfikowano układ kierowniczy auta, hamulce (m.in. zdemontowano czujnik ABS) oraz zawieszenie. W sądzie mężczyzna twierdził, że o tych zmianach nie wiedział i że nie byłoby go na nie stać. Jednocześnie jednak dziennikarze już niedługo po tragedii na ul. Sokratesa ustalili, że godzinami grzebał w samochodzie i go przerabiał. Potwierdzają to sąsiedzi, którym nie raz Krystian O. i jego koledzy dopiekli wyciem silników i szaleńczą jadą pod oknami.

Wg biegłych w momencie wypadku Krystian O. jechał z prędkością 136 km/h w miejscu, gdzie dozwolone było 50 km/h. Mężczyzna nie zgodził się z tą opinią: – Miałem na liczniku ok. 90 km/h – zapewniał. – Dlaczego nie 50 km/h? – zapytała sędzina. – Po prostu – odpowiedział.

Pierwotnie mężczyzna został oskarżony o „spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym oraz narażenia pieszych znajdujących się na przejściu na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu” za co grozi do 8 lat więzienia. Jednak z powodu tak drastycznego przekroczenia prędkości prokuratura zmieniła zarzuty i postawiła Krystianowi O. zarzut zabójstwa. Teraz grozi mu dożywocie.

Następna rozprawa została wyznaczona na 22 marca.

  • Foto: Michael Gaida/Pixabay

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *