BIELANY. Na nic zdały się buńczuczne deklaracje wiceburmistrza Piątkowskiego, że osobiście będzie sprzątał: Bielany są coraz bardziej zaśmiecone. Skarżą się na to mieszkańcy kolejnych osiedli, a burmistrz Pietruczuk zdobył się jedynie na przeprosiny i zwalenie winy na procedury.
Wobec narastającego chaosu śmieciowego i powiększającego się bałaganu wiceburmistrz po strzeleniu kilku selfików zniknął. Niektórzy twierdzą, że się przepracował biegając na wezwanie od kosza do kosza i teraz się kuruje w sanatorium. Inni twierdzą, że utonął w śmieciach i wraz z nimi został wywieziony na wysypisko. Podobno widziano go w okolicach Radiowa…
Tymczasem coraz więcej mieszkańców Bielan skarży się na zaniedbane, zaśmiecone tereny zielone wokół osiedli. I niesłusznie winą obarczają firmy zarządzające nieruchomościami. Dotarliśmy do pisma od spółki KO-RA, która należy do jednych z największych tego typu firm na terenie Bielan. Wysłała je do burmistrza 5 maja br.
Spółka w swoim piśmie informuje, że odbiera liczne skargi dotyczące utrzymania czystości i porządku na terenach zewnętrznych bezpośrednio przylegających do budynków. – Tereny nie są sprzątane, kosze zewnętrzne na odpady nie są systematycznie opróżniane, worki z liśćmi, zebrane jesienią do tej pory są nieodebrane, chodniki nie są zamiatane i nie odśnieżane w sezonie zimowym – czytamy w dokumencie, które trafiło na biurko burmistrza Pietruczuka.
Jak podkreśla spółka KO-RA, skargi spływają do niej, choć nie ona za ten teren odpowiada. Jednocześnie wzywa urząd do rozwiązania problemu, a także przygotowania informacji dla lokalnej społeczności, o tym kto jest odpowiedzialny za stan bielańskich podwórek. Zobowiązuje się przy tym do samodzielnego kolportażu takich „ulotek” w zarządzanych przez siebie blokach, podkreślając swoją gotowość do współpracy.
Burmistrz Pietruczuk w swoim stylu postanowił zwalić wszystko na innych: – Chciałem przeprosić za kwestię dotyczącą opróżniania koszy na terenie naszej dzielnicy zarządzanych przez Zarząd Gospodarowania Nieruchomościami. Przetarg trwa od początku grudnia zeszłego roku, to postępowanie jest nieustająco skarżone przez firmy biorące w nim udział. Sprawa trafiła do Krajowej Izby Odwoławczej, która nakazała powtórzyć nam to postępowanie – skarży się w nagraniu wideo, które opublikował na swoim profilu.
Jak widać winni są śmieciarze, bo burmistrz nie wiedział, że mogą się odwołać. Zastanówmy się: podobno przetarg trwa od początku grudnia, dlaczego więc nie są posprzątane worki z jesiennymi jeszcze liśćmi? Przecież wtedy jeszcze umowa była? Wniosek jest jasny: to nie jest złośliwość śmieciarzy, tylko systemowa nieudolność. Wredna Krajowa Izba Odwoławcza kazała wszystko powtórzyć: ciekawe dlaczego? Bo okazało się, że nie da się tego załatwić jak przetargu na mural Kory i Krystyny Sienkiewicz?
– Ja przepraszam, te 440 koszy jest sprzątana raz w tygodniu, ZGN robi wszystko przy wsparciu Wydziału Ochrony Środowiska, aby ten temat był jak najmniej uciążliwy. Staramy się ten przetarg jak najszybciej rozstrzygnąć, musimy trzymać się procedur – żali się dalej burmistrz. A wcześniej panie burmistrzu owe procedury nie obowiązywały?
Na koniec włodarz dzielnicy proponuje, aby ewentualne problemy ze śmieciami zgłaszać na miejski telefon interwencyjny 19115. Czyżby zapomniał numeru telefonu do wiceburmistrza Piątkowskiego (wcześniej podawał go jako interwencyjny)? Nasza redakcja chętnie go przypomni!
O SPRAWIE CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wiceburmistrz z miotłą, czyli nie będzie Neapolu na Bielanach!