Budżet obywatelski, czy to w ogóle ma sens? Czyli realizacja celów politycznych

BIELANY. Budżet obywatelski to narzędzie, dzięki któremu mieszkańcy mieli zyskać możliwość realnego decydowania o wydatkowaniu pieniędzy, skądinąd „własnych” pieniędzy, ale czy wszystko poszło w dobrym kierunku?

„Budżet obywatelski to narzędzie pozwalające mieszkańcom gmin współuczestniczyć w procesie decydowania o tym, jak zostanie wydana część pieniędzy z budżetu. Pozwala on zgłaszać własne projekty zmiany w otoczeniu i głosować na najlepszy z nich. Dzięki temu możliwe staje się decydowanie o tym, co powstanie w mieście nawet wtedy, gdy nie jest się prezydentem czy urzędnikiem.” – tyle mówi teoria. Praktyka pokazuje zupełnie coś innego.

Weźmy tu jako przykład Bielany, w kampanii o środki aktywnie udział bierze Razem dla Bielan (ugrupowanie będące w koalicji rządzącej w dzielnicy) i choć na pozór nie ma w tym nic złego, to zasadnym w tej sytuacji staje się pytanie, czy budżet obywatelski ma jakikolwiek sens? Sztandarowym programem wiceburmistrza Włodzimierza Piątkowskiego są tzw. Bielańskie Rewolucje, tymczasem w budżecie obywatelskim radny z jego ugrupowania Piotr Walas zgłosił projekt „Mniej betonu – więcej zieleni”. I tu w zasadzie mit obywatelskiego budżetu chyli się ku upadkowi, bo pierwsze ideą tego narzędzia nie była raczej realizacja celów politycznych, co miało miejsce w przeszłości, a choćby w przypadku tego konkretnego projektu, będzie miało również w przyszłości, bo oto Razem dla Bielan obwieści sukces i to niekoniecznie informując nawet z jakiego programu zrealizowany (de facto promując się za pieniądze podatnika, czyli każdego z nas – na bok odkładające swoje społeczne ambicje). Po drugie kwestią sporną jest sam udział radnego jako osoby piszącej wniosek, bo przecież budżet obywatelski miał być, po to by projekty zgłaszali Ci, którzy na co dzień nie mają wpływu na samorządowe środki. I trzecia kwestia akurat radny Piotr Walas jest jednocześnie pracownikiem miejskiej spółki Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami w Dzielnicy Bielany m.st. Warszawy. Zatem już na starcie zyskuje wiedzę, o której przeciętny mieszkaniec nie ma pojęcia, startując w rywalizacji o środki z tzw. handicapem.

Wydaje się, że gdzieś zatracono sens budżetu obywatelskiego, zamiast stanowić realizacje do małych potrzeb mieszkańców – nowa ławka, osiedlowa piaskownica, czy stojak na rowery stał się elementem politycznej gry, w której mieszkańcy nie zawsze się liczą. Stawia się za to na projekty np. dotyczące remontów ulic. Stawiając niejako głosujących pod ścianą…, bo co jeżeli ostatecznie w głosowaniu przepadną, nie zostaną wyremonotowane? Budżet obywatelski powinien stanowić realizację małych projektów, ułatwiających życie mieszkańcom, a nie „łatać” braki w miejskiej kasie. W takim kształcie stawia jego sensowność pod znakiem zapytania…

30 czerwca zakończyło się głosowanie na poszczególne projekty. 13 lipca poznamy te, które zostaną zrealizowane w 2023 roku. Wówczas przekonamy się, czy projekt Bielańskie Rewolucje, albo jak kto woli „Mniej betonu – więcej zieloni” będzie dalej realizowany.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *